Klikając „Akceptuj ”, zgadzasz się na przechowywanie plików cookies na swoim urządzeniu w celu usprawnienia nawigacji w witrynie, analizy korzystania z witryny i pomocy w naszych działaniach marketingowych. Zobacz naszą Politykę prywatności, aby uzyskać więcej informacji.

OZE.pl Talks: Z czym mierzy się polski przemysł? Pytania do Dr Katarzyny Jabłońskiej-Przyweckiej

Czy przemysł chętnie inwestuje w OZE? Czy potrzebna jest definicja przedsiębiorcy wrażliwego? W pierwszej części wywiadu Project Manager Dr Katarzyna Jabłońska-Przywecka omawia najważniejsze trendy i wyzwania dla polskich firm w Polsce. Zapraszamy do lektury! Wywiad ukazał się w ramach cyklu rozmów z naszymi ekspertami „OZE.pl Talks”.

Katarzyno, jesteś ekspertem działającym w sektorze energetyki słonecznej, związanym z OZE.pl jako project manager. Czym się zajmujesz na co dzień?

Naszą podstawową działalnością w OZE.pl jest współpraca z przedsiębiorstwami i przemysłem w zakresie zaspokajania ich potrzeb energetycznych. Realizujemy to w formie inwestycji w farmy fotowoltaiczne, ale nie tylko. Obecnie fotowoltaika to narzędzie umożliwiające realizację postulatu bezpieczeństwa energetycznego, rozpatrywanego na poziomie przedsiębiorstwa. Rozumiem przez to szereg działań zapewniających wyższą efektywność energetyczną oraz lepszą przewidywalność cen energii elektrycznej w przyszłości. Jest to spełnienie konkretnej potrzeby, którą my traktujemy jako bardziej złożony proces. Rozpoczynamy go od pogłębionej dyskusji z firmami, obejmującej specyfikę ich działalności, pozyskanie danych umożliwiających analizę ich zapotrzebowania na energię elektryczną oraz przyszłościowe działania o charakterze strategicznym. Dodam tylko, że nasi klienci to firmy, które są świadome tego, jakie zmiany zachodzą na rynku energii, oraz wiedzą jakie wyzwania niesie ze sobą transformacja energetyczna. My w OZE.pl reagujemy na te zmiany, bo są one podyktowane realną potrzebą. I takie ujmowanie współpracy skutkuje niekiedy realizacją zupełnie nieoczekiwanych projektów.I gdybym miała w telegraficznym skrócie opowiedzieć o tym, czym się zajmuję, to byłyby to działania z zakresu dekarbonizacji, efektywności energetycznej oraz stabilności w zakresie cen energii elektrycznej, realizowane w formie usług doradczych, wdrożeń, czy inwestycji.

O ile OZE nie robią już wrażenia w Polsce, to zintegrowanie różnych źródeł energii np. pomp ciepła z instalacjami OZE i magazynami jest stosunkowo nowym zagadnieniem podnoszonym przez branżę. Czy polski przemysł interesuje się też tym rozwiązaniem?

Bardzo, natomiast napotykamy tutaj odmienny problem związany z dostępnością dużych pomp ciepła i magazynów energii. Nie mniej mamy już kilka wdrożeń takich zintegrowanych inicjatyw, chociaż w większości przypadków nie są to jeszcze duże instalacje. I tak, integracja różnych źródeł energii to pożądany kierunek rozwoju, który już zaczyna się dziać.

Ostatnio jeden z naszych dużych międzynarodowych klientów poinformowało dostawie dużej pompy ciepła. Konsultowaliśmy koncepcję energetyczną zakładu, ponieważ była to już kolejna inwestycja tego podmiotu po realizacji dużej instalacji fotowoltaicznej w formule autokonsumpcji oraz przystąpienia do systemu białych certyfikatów. Takie zintegrowane działania uważam za przyszłość rozwoju energetyki.

Natomiast odnosząc się do pomp ciepła i instalacji OZE, to pamiętam jedno z opracowań think tanku Forum Energii w zakresie kierunków zmian ciepłownictwa. Jednym z opisanych rozwiązań było instalowanie pomp ciepła na użytek kilku gospodarstw domowych i/lub przedsiębiorstw tworząc mikrosieci. To mnie absolutnie zachwyciło, że jest to możliwe, wykonalne, może stanowić inicjatywę oddolną, alternatywną wobec tego, co oferuje nam rynek.

Zainteresowanie wspomnianymi rozwiązaniami OZE po stronie przemysłu i firm nie jest już przypadkowe. Pojawiają się nowe rozwiązania. Mowa o PPA, wirtualnych elektrowniach, magazynach energii i innych rozwiązaniach.Jak oceniałbyś tą sytuację?

Aktualna sytuacja jest dramatyczna, ponieważ mamy kryzys energetyczny, którego skutki są odczuwalne dla wszystkich i rodzą poważne problemy związane z funkcjonowaniem i opłacalnością przedsiębiorstw. Działo się to na naszych oczach przez kilka miesięcy, gdy obserwowaliśmy rosnące ceny surowców, energii elektrycznej oraz problemy z dostępnością mocy w systemie elektroenergetycznym. Po tych doświadczeniach wiemy, że te zdarzenia wpisują się w efekt kuli śnieżnej, a skutki odczujemy wszyscy w postaci rosnących cen produktów i usług, czy też różnego typu niedoborów. Firmy będą szukać rozwiązań alternatywnych, które umożliwią im – po pierwsze, ograniczenie wpływu cen surowców i energii elektrycznej na bieżącą działalność, a po drugie - zwiększenie ich własnego bezpieczeństwa energetycznego.

Mam wrażenie, że dotychczas nie mówiło się o bezpieczeństwie energetycznym na poziomie przedsiębiorstwa, gdyż był to temat trochę abstrakcyjny. Bezpieczeństwo energetyczne zawsze dotyczyło poziomu krajowego, regionalnego, natomiast teraz mówimy o bezpieczeństwie funkcjonowania jednostki, której przyszło działać w określonych czasach, zasobach.

Z dużym niepokojem patrzymy na ograniczenia w zakresie cen energii elektrycznej i obawiamy się, że całe dążenie do zliberalizowania rynku energii, które trwało latami i przynosiło coraz lepsze efekty, odejdzie w niepamięć. Tym bardziej, że pojawiły się na naszym rynku energii zjawiska cenowe związane z generacją wiatrową i fotowoltaiczną, które świadczyły o dojrzałości tego rynku. Mam tutaj na myśli odczuwalny merit oder przy występowaniu wyższej generacji wiatrowej i fotowoltaicznej (duck curve),czy też skuteczność rynku mocy w usłudze DSR.

Z drugiej strony musimy pamiętać, o istnieniu odbiorców wrażliwych. A ja dodatkowo wprowadziłabym kategorię przedsiębiorstw wrażliwych, które funkcjonują na granicy opłacalności i stanowią małe lub mikroprzedsiębiorstwa. Tutaj sytuacja jest bardzo trudna, a te podmioty potrzebują pomocy. Nie jestem pewna, czy działania, które podjęła strona rządowa nie będą większą szkodą niż pożytkiem, biorąc pod uwagę zaproponowane rozwiązania oraz ich przyszłościowe skutki.

Inwestycje przemysłu i przedsiębiorców nie są już zwykłą modą, a narzędziem do osiągnięcia celów związanych nie tylko bezpieczeństwem energetycznym, ale też wypełnieniem postulatów w obszarze zrównoważonego rozwoju i neutralności klimatycznej.

Tak. Jest to megatrend, którego sukcesu dopatruję się w programie„Mój Prąd”. To dzięki niemu energetyka fotowoltaiczna zaczęła się dynamicznie rozwijać w Polsce i pozwoliła wszystkim uwierzyć, że nie jest to ideologia i zielona fanaberia, ale realne narzędzie, które możemy aplikować w życiu codziennym.Zresztą uważam, że Polacy dobrze przyswajają nowości i bardzo żałuję, że program został ograniczony w tak drastyczny sposób. Rozumiem powody takiego działania, ale zadziało się to za szybko. Program miał bardzo duże szanse na rozwój, w tym na dalsze kształtowanie rynku oraz aktywnych postaw uczestników rynku energii. A przecież o to chodzi w energetyce rozproszonej!

Pomimo problemów zaufanie wobec technologii fotowoltaicznej pojawiło się w Polsce i realizacja inwestycji przeszła również na przedsiębiorstwa, które inwestują w mikro instalacje przy uproszczonych procedurach administracyjnych. I w ten oto sposób OZE stały się narzędziem ochrony działalności operacyjnej przedsiębiorstw.

Czy przemysł ma łatwy dostęp do takich narzędzi jak PPA, magazyny energii czy instalacje OZE?

Niestety nie. PPA są bardzo trudne do realizacji, czego dowodem jest kilkanaście zawartych kontraktów w Polsce w 2022 roku. Jest to dosyć skomplikowane narzędzie, którego wdrożenie wymaga fachowej wiedzy z zakresu funkcjonowania rynku energii, grafikowania, określenia prawdopodobieństwa wydarzenia się katalogu zdarzeń itp. I tak naprawdę, na PPA mogą sobie pozwolić tylko duże podmioty. I chociaż rozumiem powody takiego stanu rzeczy, to uważam, że ich zawieranie kontraktów PPA powinno być duże prostsze.

Magazyny energii to pieśń przyszłości. Bez nich nie będziemy w stanie rozwijać energetyki odnawialnej. Przy ich wdrażaniu trochę zawodzą regulacje oraz dostępność technologii. Nie mniej, myślę, że to perspektywa najbliższych lat.

 

Jestem też za uproszczeniem zagadnień związanych z linią bezpośrednią. Jest to rozwiązanie, na które czeka z niecierpliwością przemysł, który w założeniu potrzebuje energii elektrycznej produkowanej na własne potrzeby. I w takich przypadkach budowa linii bezpośredniej nie powinna być skomplikowana, bo jest narzędziem użytecznym stwarzającym możliwość rozwoju przedsiębiorstw i inwestycji własnych…

Dalsza część wywiadu ukaże się niebawem na łamach bloga OZE.pl. Nasza ekspertka opowie o największych barierach rozwoju sektora OZE w Polsce (LINK) oraz o kobietach w energetyce (LINK).

*Kasia Jabłońska-Przywecka, Project Manager w OZE.pl

Praktyk biznesowy z zacięciem naukowym. Swój obszar zainteresowań opisuje jako kierunki transformacji energetycznej umożliwiające włączenie społeczne, co oznacza zarówno aktywizację odbiorców i kształtowanie realiów energetyki obywatelskiej, jak i możliwości rozwoju konkurencyjności klimatycznej przedsiębiorstw. Energetyką i ekologią interesuje się odkąd pamięta, wcześniej zajmowała się m.in. systemami wsparcia energetyki odnawialnej, rynkiem mocy, sprzedażą energii elektrycznej i gwarancjami pochodzenia, rozwojem i sprzedażą projektów farm wiatrowych i fotowoltaicznych.W OZE.pl pełni funkcję project managera ds. Inwestycji OZE i odpowiada na obsługę kluczowych klientów. Ukończyła Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu(doktorat w obszarze modeli biznesowych przedsiębiorstw związanych z funkcjonowaniem elektrowni wiatrowych).